Saga rodu Tyszkowskich
Saga rodu Tyszkowskich to znakomita seria historyczno-obyczajowa Magdy Skubisz. Odległe bieszczadzkie tereny, XIX-wieczne realia oraz bohaterka, której odwaga i hart ducha stają się inspiracją.
APTEKARKA. SAGA RODU TYSZKOWSKICH. TOM 1
Katja jest zielarką. Najlepszą w okolicy, a może i całej Galicji. Rośliny do niej mówią (nie naprawdę, rośliny przecież nie potrafią mówić), dziewczyna ma instynkt medyczny, a od romansów woli zielniki. I to jej przysparza kłopotów, bo w XIX wieku nawet lekarz nie potrafi docenić wiedzy i logiki. Zwłaszcza taki arogancki wieprzek jak doktor Roztworowski. Gdy do tego dodać charakterek i cięty język, łatwo sobie wyobrazić, przez co Katja przechodzi na pańskich dworach albo w chałupach chorych, gdzie rządzi szeptucha. Żeby było trudniej, dziewczyna odebrała wyprzedzające epokę feministyczne wychowanie od przybranego ojca, zielarza Batki, który na stronach poradników dla dobrze wychowanych panien zwykł suszyć grzyby. Słowem: Katja często musi w duchu odmawiać modlitwę do patronki cierpliwych, żeby nie trafił ją zwykły, ludzki szlag. A ten trafia ją najczęściej w towarzystwie pewnego zadufanego, złośliwego i przystojnego szlachcica. Jego dowcip jest równie ostry jak jej inteligencja, a jej zadziorny charakter równie twardy co jego wojskowe obycie.
Jaki los czeka biedną dziewczynę w takim świecie?
Zastrzeżenie: niektóre postacie występujące w książce nie są fikcyjne i można je spokojnie mylić z historycznymi, a zawarte w książce treści medyczno-zielarskie nie zastępują fachowej porady lekarskiej, choć mogą pomóc.
CZARCI OGRÓD. SAGA RODU TYSZKOWSKICH. TOM 2
Wskutek niecnej intrygi pewnej szlachcianki Katja wymyka się Antoniemu z rąk. Rozdarty bólem beznadziejnego uczucia do dziewki z ludu, miotający się od miłości do nienawiści i od pogardy do uwielbienia, udręczony Tyszkowski robi to, co umie najlepiej: bezlitośnie dręczy innych. Wartkie koleje niemożliwego związku tych dwojga wzbogaca genialne tło obyczajowe: modne hobby szlachcica-kretyna z sąsiedniego dworu, przerażające praktyki kobiece i kidnaping w dziewiętnastowiecznym wydaniu.
Opowiedziany z perspektywy Tyszkowskiego Czarci ogród pozwala wejść w skórę wyniosłego szlachcica – co jest bezsprzecznie paskudnym doznaniem – i wraz z nim udać się w brawurową podróż po meandrach dziewiętnastego wieku – co jest z całą pewnością doznaniem niezapomnianym.
JEMIOŁA, KLĄTWA I CHOLERA. SAGA RODU TYSZKOWSKICH. TOM 3
Antoni Tyszkowski upadł na dno. Katja nie chce go znać, służąca mu odpyskowuje, nawet pies go opuścił, a jego własna matka snuje smętną refleksję nad sensem macierzyństwa. W dodatku koszmarne włościańskie bachory włażą mu na plecy i mówią „wio!”. Ani hulanka, ani rękoczyny, ani kieliszek nie są w stanie poprawić mu nastroju. Gdy jego życie obraca się w gruzy, nadchodzi coś, co zmieni wszystko.
Zaraza.
Katja walczy jak żołnierz. Jej wrogiem jest śmierć, cholera i ciemny jak tabaka w rogu doktor Roztworowski. Za sojuszników ma jedynie zioła i Batkę, którego duch nie opuszcza jej w potrzebie. Tymczasem bieszczadzkie włości Tyszkowskich kryją w sobie wiele tajemnic i mrocznych legend, w których słowo „czaroducha” wywołuje najgorsze skojarzenia. Nieważne, że Katja chce pomóc – lud obrzuca ją wyzwiskami i czosnkiem, ostrzy widły i osinowe kołki, a wszystko po to, by uchronić się przed szalejącą epidemią…
WILCZE ZNAMIĘ. SAGA RODU TYSZKOWSKICH. TOM 4
Katja coraz śmielej okazuje swoje uczucia Sepkowi. Antoniego zalewa krew – z zazdrości i oczywiście z wrodzonej predyspozycji – i w ataku furii planuje podłą intrygę. Jego matka obmyśla jeszcze podlejszą: Katja, wysłana do dzieci do Jamnej, wpada w ręce żandarmów.
Tymczasem na horyzoncie pojawia się lekarz Wilhelm Kreyczi. Jego wspaniała przemyska rezydencja godna jest opowieści. Gdy szczęśliwym zbiegiem okoliczności aptekarka Katja trafia pod skrzydła Wilhelma – wjeżdża Antoni, cały na czarno, na karym, uzależnionym od cukru ogierze…
Zastrzeżenie: niektóre postacie występujące w książkach nie są fikcyjne i można je spokojnie mylić z historycznymi, a zawarte w książce treści medyczno-zielarskie nie zastępują fachowej porady lekarskiej, choć mogą pomóc.
SAGA RODU TYSZKOWSKICH – ZOBACZ ZDJĘCIA MIEJSC AKCJI!
Poznaj miejsca, w których rozgrywa się akcja książki i zobacz, jak teraz wyglądają! Ilustracje opisała dla nas sama autorka, zrobiła ona też niektóre ze zdjęć, które możecie zobaczyć poniżej!
JAMNA GÓRNA I DOLNA
,,Przeklęty, przeklęty, twój ród przeklęty, twa ziemia przeklęta! Prawnuki twoje i twego ludu zabijać się będą między sobą, aż ta ziemia krwią spłynie i ogniem zgorzeje! Po domu twym kamień na kamieniu nie zostanie, las i puszcza go porosną, a wilki i niedźwiedzie będą w nim harcować…”
(Aptekarka, s. 167)
Obie wsie zamieszkiwało do drugiej wojny światowej ponad dwa tysiące osób. W ramach Akcji Wisła mieszkańców wysiedlono, zburzono cerkwie i cmentarze, a tereny włączono w skład tzw. Państwa Arłamowskiego. Los ten spotkał większość dawnego majątku Tyszkowskich.
ZAMCZYSKO W TRÓJCY
,,Potem zamek przeszedł w ręce Ossolińskiego, a ten do tych samych lochów wtrącił swoją żonę Konstancję. Bił ją, poniżał, trzymał w kajdanach pod strażą, a sam z najgorszymi opryszkami i metresami rządził we dworze. Powiadają, że do tej pory w bezksiężycowe noce Ossolińska tam straszy.”
(Aptekarka, s. 78)
Budowę dworu obronnego w Trójcy szacuje się na przełom XVI/XVII w. i przypisuje rodzinie Korniaktów. Walery Łoziński w Prawem i lewem wspomina, że przez 14 lat w piwnicach zamczyska Mikołaj Ossoliński więził swą drugą żonę, Konstancję. W tych samych lochach osadził dwóch wysłanników z Klasztoru Dominikanów, którzy poprosili o datek na klasztor. Marcin Stadnicki prawdopodobnie w tym miejscu przetrzymywał wdowę po Janie Tomaszu Drohojowskim, Jadwigę. Niewierne kochanki miał także trzymać w lochach niejaki Brzeziński – według legendy, pierwszy właściciel zamczyska.
Za lokalizację Zamczyska w Trójcy ustaloną na podstawie mapy pomników przyrody dziękuję Panu Januszowi Dedio (www.kopysno.pl).
ZAMEK W BIRCZY
,,Sama zaś budowla liczyła sobie niecałe trzysta lat, kiedy to sławny ród Bireckich w obawie przed najeźdźcami wzniósł na wzgórzu obronny dwór. Zagadką pozostawało, jak ów dwór wyglądał pierwotnie, bo kolejni właściciele przebudowywali swą siedzibę wielokrotnie i tak gorliwie, że gdy w Roku Pańskim 1841 ojciec pana Adama, Jan Ignacy, zakupił birczańskie dobra, bezbłędnie odgadywał, za czasów którego rodu – Błońskich, Drohojowskich czy Humnickich – powstała ta czy inna ściana.”
(Aptekarka, s. 63)
Zabytek pochodzi z I połowy XVIII wieku, jednak dużo wcześniej istniała tu budowla obronna, o czym świadczy wiek piwnic. Zamek odpierał ataki Tatarów, był także wielokrotnie przebudowywany przez kolejnych właścicieli. Podczas drugiej wojny światowej częściowo spłonął.
LOCHY ZAMKOWE
KAPLICA GROBOWA KOWALSKICH
„ – Na szczęście jam nie czekał, aż się co złego stanie, tylko uzbroiłem służbę i najechałem na chamstwo, zanim mi rodzinę wyrżnęli, jak w Tarnowskiem. Własnymi rękami musieli szubienice stawiać! Którego nie obwiesiłem, to pogoniłem do rzeki! Topili się aż miło!”.
(Aptekarka, s. 82)
Kaplica zbudowana została przez Adama Kowalskiego i jest już uwidoczniona na planie katastralnym z 1852 roku. Na ścianach bocznych znajdują się tablice z czarnego marmuru, oznaczone herbem Habdank upamiętniające pochowanych w krypcie członków rodziny Kowalskich.
KAPLICA TYSZKOWSKICH NA TERENIE KLASZTORU ZNALEZIENIA KRZYŻA ŚWIĘTEGO W KALWARII PACŁAWSKIEJ
„Cały klucz rybotycki, i to bez długów, wsi ponad dwadzieścia, folwarki, karczm kilkanaście albo więcej, i na każdej Żyd arendarz! A młyny, a lasy, a tartaki… Słyszałem, jak nasz pan Adam mówił, że synowie razem z matką mają ponad dziesięć tysięcy morgów i jakby Bóg dał, żeby się który z naszą Augustą ożenił, to byłby największy majątek w całej Galicji!”
(Aptekarka, s. 64-65)
W krypcie grobowej spoczywają m.in. Antoni Tyszkowski, Józef Tyszkowski, Wincenty Tyszkowski, Rozalia Giebułtowska, Wiktoria z Giebułtowskich Tyszkowska oraz Paweł Tyszkowski – fundator kaplicy. Po jego śmierci w 1920 r. cały majątek (ok. 7 tys. ha) został przekazany w testamencie Polskiej Akademii Umiejętności, co na owe czasy było jedną z największych prywatnych darowizn na rzecz polskiej nauki.
ZAWÓZ
„Któryż to już raz patrzy na ziemię swojego dzieciństwa, z lękiem o zasiewy, o zbiory, o pogodę, o zaniedbania oficjalistów, lenistwo chłopów… „Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady!” – tak kilkadziesiąt lat temu doradzili jej ojcu w Krakowie. Uch! Zabiłaby tych idiotów!”
(Jemioła, klątwa i cholera, s.37)
Wieś wzmiankowana pierwotnie w 1489 roku, jako własność Macieja Bala, kasztelana sanockiego. W 1770 roku Ignacy Karsznicki z Baligrodu otrzymał w spadku klucz wołkowyjski, w skład którego wchodziły: Wołkowyja, Rybne i Zawóz. W 1820 roku właścicielką wsi została Rozalia z Karsznickich Giebułtowska, matka Wiktorii Tyszkowskiej, która zarządzała majątkiem do swojej śmierci w 1872 roku. Zawóz był pierwotnym miejscem pochówku Rozalii i Wiktorii, jednak w 1906 roku, z powodu zawilgocenia grobu, wnuk Wiktorii, a prawnuk Rozalii, Paweł Tyszkowski, przeniósł oba ciała do nowo wybudowanej kaplicy w Kalwarii Pacławskiej, a następnie sprzedał majątek w Bieszczadach. Po II wojnie światowej, w ramach „Akcji Wisła” ludność wyznania greckokatolickiego wysiedlono, zburzono cerkiew (do jednej, ocalałej ściany dobudowano kościół rzymskokatolicki), a święte miejsca, takie jak Kaplica Na Chryżu, popadły w zapomnienie . W 1968 roku położona w dolinie część Zawozu – podobnie jak część Rybnego i Wołkowyji – znalazła się na dnie Jeziora Solińskiego.
KAPLICA NA CHRYŻU
„(…) jeśli kto chce mieć wodę czystą jak kryształ, to z Solinki. A jeśli kto chce świętą, to też taką mamy, ze źródełka na Chryżu. Na południowy zachód stąd znajduje się kaplica, przy której bije źródło leczące choroby oczu.”
(Jemioła, klątwa i cholera, s.134)
Kaplica p.w. Opieki Matki Boskiej, została zbudowana w poł. XVIII w. przez Ojca Jakofema Lewickiego. W jej wnętrzu tryskało źródło, uznawane za cudowne i będące celem licznych pielgrzymek. Odpust odbywał się tutaj w pierwszy wtorek po Zielonych Świętach oraz na „Pokrow”, czyli 14 października. Po wysiedleniu ludności wyznania greckokatolickiego, kaplica popadła w ruinę, a odnalezienie jej w leśnej głuszy bez przewodnika, graniczy z cudem (o czym przekonała się naocznie sama Autorka).
NAGROBEK MAKSYMILIANA MROCZKOWSKIEGO NA STARYM CMENTARZU W ZAWOZIE
„(…) on – emisariusz, herbowy potomek możnej rodziny Nałęczów i zbiegły więzień, którego ścigał cały austriacki garnizon.”
(Jemioła, klątwa i cholera, s.45)
Romans pomiędzy owdowiałą Wiktorią Tyszkowską a zarządcą jej dóbr opisuje legenda „O pustym grobie na kalwaryjskim cmentarzu” (Rafał Maria Antoszczuk OFMConv., Legendy Kalwaryjskie, Kalwaria Pacławska 2010), przedstawiając ukochanego jaśnie pani jako zbiegłego powstańca „ze szlacheckiej i liczącej się rodziny”. Ponieważ dobrami w kluczu rybotyckim zarządzał Józef Tyszkowski, czyli syn Wiktorii, istnieje spore prawdopodobieństwo, że wspomnianym kochankiem był właśnie Mroczkowski.
MAGDA SKUBISZ
Magda Skubisz ukończyła Akademię Muzyczną w Katowicach (Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, kierunek wokalny). Zawodowo zajmuje się emisją głosu, a także współpracuje z rzeszowskimi teatrami jako konsultant ds. wokalnych. W 2020 r. w plebiscycie dziennika „Nowiny” Magda Skubisz znalazła się w gronie „TOP 15 Najbardziej Wpływowych Kobiet Podkarpacia”.
Kilka lat temu autorka napisała serię książek LO Story – „o młodzieży, ale niekoniecznie dla młodzieży” – opowiadającą o przemyskich licealistach. Książki wywołały sporo kontrowersji w rodzinnym mieście autorki. Do wydawnictwa dotarł list protestacyjny podpisany przez nauczycieli z byłego liceum autorki. Oskarżono w nim Magdę o szkalowanie dobrego imienia szkoły i „kalanie własnego gniazda”.
Na potrzeby Sagi roku Tyszkowskich Magda „odkopała” zapomniane dzieje rodziny Tyszkowskich. Ukończyła także kurs zielarski, otrzymując dyplom z rąk dra Henryka Różańskiego – dyplom można zobaczyć tutaj.
Zrealizowano przy pomocy środków stypendium twórczego przyznanego przez Prezydenta Miasta Przemyśla.